Celownik laserowy do polowania na szerszenie : Akcesoria - Strona 2

Mam w domu w różnych kalibrach najlepszę broń na szerszenie
Nie ma rykoszetów i naprawdę trudno nie trafić. Nigdy mnie nie zawiodła
Lasera ani lupki też nie potrzebuję żeby trafić , a oto moja niezawodna broń https://www.google.pl/search?q=packa+na ... 80&bih=891

A mnie zawiodła. Pacnąłem kiedyś szerszenia w locie i zrykoszetował. Nie mogłem go znaleźć by dobić więc odpuściłem sobie.
Po kilu minutach coś użądliło mnie w kark, a to właśnie ten zagubiony szerszeń. Nie mógł latać więc wdrapał się na mnie i zaatakował od tyłu. To było pierwsze użądlenie, drugie może skończyć się wstrząsem anafilaktycznym. Kto hoduje pszczoły, ten wie że dopiero drugie ukąszenie nawet kilka lat po pierwszym) powoduje reakcję organizmu.

Tak, lepiej dmuchać na zimne... Choć dla zdrowego, dorosłego, nieuczulonego <na jad> człowieka (a większość z nas nimi jest), ukąszenie kilku pszczół/szerszeni nie stanowi żadnego zagrożenia dla życia/zdrowia...
Można zrobić sobie prywatnie test z krwi za parędziesiąt złotych...

Spirit napisał(a):A mnie zawiodła. Pacnąłem kiedyś szerszenia w locie i zrykoszetował. Nie mogłem go znaleźć by dobić więc odpuściłem sobie.

I od tego czasu strzelasz do nich z Hatsana .22 ...
Jak ich tak bardzo nie lubisz... W gnieździe może być do 1000 osobników (zwykle 200-300), czyli więcej niż zabijesz z wiatrówki przez całe życie... Może masz jakieś koło domu i trzeba napisać wniosek <do urzędu gminy> o przeniesienie ich w inne, lepsze miejsce, ponieważ zagrażają one Tobie/Ty zagrażasz im... A tak na serio to można dzwonić po straż pożarną w tej sprawie...

Polecam: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/ ... l?cookie=1

I jak najlepiej się takiego gniazda pozbyć?
Wiele osób polewa gniazda wodą, ale szerszeń to twardy owad. Nie utopimy go tak łatwo, co najwyżej przestraszymy. Strażacy używają zwykle piany do zabicia szerszeni. Gniazdo jest jednorazowe, a w następnym sezonie nie jest powtórnie wykorzystywane. Ale po jego usunięciu może w tym miejscu w następnym roku pojawić się nowe. Dlatego powinniśmy wejście, którym do gniazda dostają się szerszenie, zatkać - zagipsować, zatynkować albo po prostu zabić grubym kołkiem.Wtedy matki nie złożą tam znowu jaj.
Pamiętajmy jednak, że w całej Europie ten gatunek osy wymiera i nie wolno już na przykład wystawiać na niego pułapek z zatrutymi kawałkami mięsa. .

Być może gdzieś są, ale który sąsiad pozwoli żeby łazić mu po budynkach? U mnie są pojedyncze osobniki które prawdopodobnie szukają nowego miejsca na gniazdo.

Szkoda że nie podali przepisu jak sporządzić tą pułapkę z zatrutym mięsem.

Jestem strażakiem w OSP, mamy potrzebny sprzęt do usuwania gniazd, ale nie o to chodzi. Ja chcę sobie po prostu celnie postrzelać do nich z wiatrówki

Spirit napisał(a):Być może gdzieś są, ale który sąsiad pozwoli żeby łazić mu po budynkach?

Powiedz prawdę, że szukasz gniazda szerszeni, które znajduje się w pobliżu i jest bardzo groźne... Większość ludzi jest negatywnie nastawionych to tych owadów...

Za zabicie gniazda też nie powinno być problemów, strażacy to robią.

Pojedyncze osobniki można załatwić dowolnym sposobem. Natomiast gniazdo załatwiłem Raidem na szerszenie. Ponieważ musiałem włazić po drabinie, psiukałem trzykrotnie w nocy. Drugi rok mam spokój.

neofita napisał(a):Nie kupuj na tych guziczkowych ogniwach bardzo szybko się wyczerpują Na CR123 chodzi mi 3-ci rok.

Więc jaki kupić. Myślałem ten z postu syntiego, ale może coś poradzicie tak do...130 zł, i zielony.

Wcześniej Synti Ci już podał.
Gniazda nie koniecznie trzeba szukać by je zlikwidować,przeważnie jest w ukryciu w trudno dostępnym miejscu,szerszenie nacinają korę wierzby,brzozy,olszy i tym podobnych drzew które wydzielają po skaleczeniu dużo soków i nimi odżywiają larwy i królową,ja takie miejsca spryskuję ogólnie dostępnymi środkami owadobójczymi używanymi w rolnictwie w stężeniu zalecanym na najodporniejsze szkodniki np.pędraki czy rolnice,z sokiem zanoszą truciznę do gniazda i po2-3 dniach wszystko wraca do normy szerszeni nie ma.

neofita napisał(a):szerszenie nacinają korę wierzby,brzozy,olszy i tym podobnych drzew które wydzielają po skaleczeniu dużo soków i nimi odżywiają larwy i królową,ja takie miejsca spryskuję ogólnie dostępnymi środkami owadobójczymi
używanymi w rolnictwie w stężeniu zalecanym na najodporniejsze szkodniki np.pędraki czy rolnice,

z sokiem zanoszą truciznę do gniazda i po2-3 dniach wszystko wraca do normy szerszeni nie ma.

I tym sposobem oprócz ornitologów i kociarzy, zadarliśmy z obrońcami praw szerszenia

A pszczołą to nie zaszkodzi Niby pyłki z kwiatów, ale ja tam się nie znam, może je przyciąga ? Ostatnio wszystkim giną/podupadają rodziny pszczół i bez tego
A chyba nie muszę pisać, że pszczółki są bardzo potrzebne nawet tym co nie lubią jeść miodu

Akurat w tym przypadku pszczoły są bezpieczne bo nie pryskam kwiatu tylko pień,gałąz w miejscu nacinana przez szerszenie,fakt znowu mamy na pieńku z,,obrońcami".

Ale przypodobałeś się pszczelarzom i ugryzieniofobą (część z nich na prawdę jest uczulona).
Tylko politycy potrafią mówić tak, aby wszyscy byli zadowoleni i stratni/wyruchani

Mam już ten laser http://allegro.pl/taktyczny-laser-zielo ... 85229.html ale nie wiem jak włożyć baterię, by go nie spalić.

Masz zdjęcie:

Poza tym powinno być na instrukcji/obudowie zaznaczone... Sprężynka przeważnie na (-). Poza tym pewnie jest zabezpieczanie ? I tak szybko się półprzewodnik nie spali, tylko nie będzie przewodził.

Dokładnie tak jak na zdjęciu. Chociaż wsadzenie akumulatora odwrotnie nie zaszkodzi ponieważ jest zabezpieczenie przed niewłaściwym. Gdyby nie to zabezpieczenie, to spaliłby się.