Replikę wyprodukowała upadła już (czemu się nie dziwię zbytnio) firma Mandi.
Jak na wykonanie po taniości to po taniości.
Drewno co prawda jakiś tam orzech, ale taki bardziej z gatunku paletowych.
Pokryte na kitajską modłę jakimś lakierem, który szczęśliwie schodził bardzo łątwo gąbką ścierną i nie był łaskaw wsiąknąć głębiej w drewno.
Swoją drogą tak lekkiego drewna jeszcze nie spotkałem.
Obecnie przeszlifowałem to gąbkami ściernymi nr 300 i bez przesady nr 600, nie chodziło mi o wygląd nieużywanej ganc nówki - a o pewne postarzenie.
Potem poszedł 3-5 razy olej lniany + rozpuszczony w terpentynie lepik bitumiczny.

Potem już tylko czysty olej lniany.
Drewno "chleje" go niesamowicie - ten niewielki kawałek wchłonoł już ponad 70 cm3 oleju, i ma dalej apetyt.
Ja to chyba zawsze już będę trafiał na takie drzewniane opoje.
QB-uś też chlał jak głupi, teraz powtórka z rozrywki.
Po wtarciu warstwy oleju za dwie - trzy godziny można operacje powtarzać, a trwa to już dzień w dzień od 6 grudnia br, a więc blisko trzy tygodnie .
Spokojnie robię to około cztery razy dziennie - Powiedzcie, jest nadzieja że się kiedyś już zadowoli ?





