No więc tak...Wiertarka stołowa u mnie być musi i basta. Wiedziony potrzebą posiadania zakupiłem ten super pałer sprzęt.
O ile zalety wiertarek stołowych jako takich zna każdy to pora na wady, dodam że nie są one domeną akurat tylko tej "marki" jaką jest Bestcraft ale ogólnie tanich wiertarek stołowych.
Wszystko wyszło pięknie wczoraj, gdy miałem do nawiercenia zaledwie osiem otworów fi 10mm w profilu hutniczym grubości 6mm, stal zwykła. Oczywiście nie jechałem od razu dychą tylko zacząłem od szóstki, wiertła nowe i chłodzone podczas wiercenia.
1. Silnik, ma deklarowane zabójcze 1,5 kW mocy. Jego rzeczywista moc oscyluje w okolicach zaledwie 200W, tako rzecze watomierz.
2. Stolik. Wiotki. Niby kuty ale wyraźnie poddaje się pod naciskiem.
3. Uchwyt wiertarski z niedopasowanym kluczem, klucz ma niepełny ząb i trzeba mocno ciągnąć go do góry by dokręcić wiertło.
4. Silnik po raz drugi. Najlepsze zostawiam na koniec. Wiercę sobie na dworze (wystawiłem sprzęt, jest leciutki a pogoda dopisywala) i czuję smród. Myślę sobie - sąsiad pali śmieci? Ale w ten upał??
Reasumując - do bardzo amatorskiej roboty i materiałów miękkich - drewno, plexi, aluminium, jakieś tworzywa sztuczne - ok. Dla modelarzy i sympatyków drobnicy może spełnić założenia.
Jednak do pracy w "chamskim zakładzie ślusarskim" jak widać ten sprzęt się nie nadaje tak jak wyszedł z fabryki.
Oczywiście swoją wiertarkę będę kiedyś tam tuningował, leży już silnik mocniejszy, stycznik trójfazowy do tego silnika...Rurę wypełnię cementem by była sztywniejsza a stolik przyspawam na jakiś profil na głucho...Ale to w przyszłości, jak będę miał co najmniej jeden dzień tylko dla siebie.






