Na razie w ogóle się za to nie biorę. W tej chwili rozgrzebana w niewielkim stopniu jest sypialnia.
Żona chciała odmalować, no ok. Ale mówię, wiesz wywalę tą część ścianki bo grzybem porosła więc malowanie nie ma sensu. Wywaliłem (właściwie dzieciaki wywaliły, mogły rozwalać młotkami część domu i były wniebowzięte!) i wyszło na moje....
Teraz czekam na tanią kamerkę endoskopową by zajrzeć dalej niż tylko jest odkryte.
Bo tak zasadniczo jest, biorę się za jedną rzecz, przy której wychodzą trzy problemy. A często tego samego dnia wykluwa się inny problem i wymaga rozwiązania natychmiast.
Więc pierdoły spadają w liście priorytetów gdzieś na dno. I tak sobie czekają latami.
Za robienie czegokolwiek, choćby deski do palanta

nie biorę się póki nie obgonię najwazniejszych tematów, ale jak znam życie jak tylko wytnę szablon to coś się wykluje.
