Piękny, nierdzewny kulochwyt stożkowy zapchał mi się... Czyściłem po każdym strzelaniu, skrobałem śrubokrętem co się dało, wysypywałem luźny syf, ale niestety zbitej masy w miejscach "głębokich" przybywało, aż dzisiaj, po wdziobaniu weń dużej puchy JSB pojawiła się warstwa już nieusuwalna, która "wyłazi" z otchłani. Wyszarpać się tego nie da i w sumie nie wiem co dalej. Dalsze strzelanie domyślam się, że powiększy "jęzor", a tego powiększonego jęzora też może nie być łatwo oddzielić.
Co robić
Podgrzać całość i wytopić? Nie zostanie warstwa syfu na pięknej nierdzewnej stali?
Może rozwiercać czymś?
A może olać bo z doświadczenia wiecie, że ten "wylewający się jęzor" zawsze prędzej czy później powstaje i po prostu to co będzie przyrastało w środku już o wiele łatwiej się usuwa?
Zastanawiałem się jaki kulochwyt w wersji A4 zamówić: stożkowy czy płaski... teraz już wiem. Będzie głośniej, ale chyba z płaskim takich problemów nie będzie
